piątek, 30 marca 2012

O wyścigach górskich – jak to wszystko działa i nie tylko ………. Cz. II


A więc znamy już funkcjonowanie wyścigów górskich znamy przebieg samych zawodów, to przejdźmy do tras. W Polsce mamy ich ok. 10 – Góra Św. Anny, Rościszów, Sienna, Cisna, Załuż, Korczyna, Limanowa, Sopot, Szczyrk oraz nową trasę, która chce od tego roku zaistnieć w okolicy Gorlic i Magury. Część z nich w tym momencie jest w stanie, który nie dopuszcza organizacji wyścigu górskiego, ale mam nadzieję, że to szybko się zmieni i takie klasyki jak Góra Św. Anny czy Rościszów, powrócą do gry o Mistrzostwo Polski.
Poniżej przedstawiam wam rysunki, części tras okazjonalnych wyścigów górskich i rekordy tras:

Korczyna – 4540 m, a jej rekord należy do Mariusza Steca i jest to 1.56.333 osiągnięty w 2011 roku

Limanowa – 6200 m z rekordem trasy 2.28.776 Mariusza Steca z 2011 roku


Sopot – 3050 m z rekordem Steca – 1.28.811


Sienna – najkrótsza trasa o długości 2770 m i rekordem trasy należącym do Mariusza Steca z 2010 roku i jest to wynik 1.30.921


Załuż – 4688 m z rekordem trasy należącym do Mariusza Steca 2.27.037


Oprócz polskich tras mamy również w sezonie 2012 dwa wyścigi po zagranicznych odcinkach. Jednym z nich są słowackie Banovce, a drugim również słowacka Jahodna. Banovce o długości 3700 metrów są również zawodami zaliczanymi do Mistrzostw Europy Strefy Centralnej CEZ, a zawody w Jahodnej z trasą o długości 4750 m będą nowy miejscem walki polskich górali już w czerwcu 2012.



Pisałem wam o ciekawych miejscach na każdej z tras. Oczywiście każdy odcinek górski ma swoje najciekawsze miejsca których ni można pominąć podczas kibicowania. Zaczniemy tym razem od końca sezonu 2012. W Załużu najlepiej kibicować na nawrotach, pierwszy nawrót jest najciekawszy bo zawodnicy wchodzą w niego z maksymalną prędkością, najszybsi ponad 220 km/h. Musza się shamować i wyjechać dalej. Reszta wyścigu wiedzie po nawrotach ale skarpy Bieszczadzkiego odcinka są gościnne dla wszystkich kibiców. W Banovcach mamy dwa ciekawe miejsca do oglądania pierwsza sekwencja zakrętów jest bardzo zdradliwa i wielu zawodników właśnie tu ulega wypadkowi, drugoe ciekawe miejsce to ostry nawrót pod górę przy pomniku, tu widać jak duże znaczenie odgrywa moc auta. W Siennej ciekawym punktem obserwacyjnym jest wyjście z lasu koło wyciągów oraz nawrót przed meta w górnej części trasy a tym najciekawszym miejscem jest sekwencja dwóch bardzo ostrych zakrętów tuz przed metą. Tam zawodnicy musza się nieźle namęczyć żeby pokonać je bez straty cennych sekund, każdy inną techniką.

W Sopocie, jest mało miejsc bezpiecznych, niemniej jednak mamy rondo, które urosło do miana polskiego Monte Carlo, świetne miejsce widokowe i bardzo techniczne dla zawodników. Kolejnym ciekawym punktem są pagórki tuz przed jedynym na tej trasie nawrotem tam zawodnicy idą dość szybko i można z pagórków/skarp bardzo dobrze obejrzeć cały pojedynek. Przechodzimy do Limanowej. To bardzo długa trasa z kilkoma patelniami, które są bardzo oblegane przez kibiców, to w zasadzie trasa bardzo spokojna, szeroka przy mokrej nawierzchni zawodnicy kręcą się na nawrotach i tam warto stanąć, techniczny odcinek to mostek, który co roku jest miejscem wielu ratowań i akcji na trasie. Co do jagodnej, ciężko powiedzieć, nigdy nie byłem na tych zawodach ale widziałem trasę i 3 pasy pod górę robią wrażenie, wydaje się, że nie ma gdzie wypakować ale później trzy pasy schodzą się w normalną ulicę i jest dosyć ciekawie. Zobaczymy w tym roku, wtedy wam powiem gdzie warto obejrzeć zmagania. No i doszliśmy do Korczyny. Tu na pewno ciekawym miejscem jest nawrót, najczęściej oblegany przez kibiców ale też wyjście z wioski jest ciekawe tam zawodnicy idą naprawdę pełną łychą z maksymalną prędkością więc warto to zobaczyć. Dla tych którzy lubią loty górskie, czy skoki, polecam górny odcinek trasy z hopą szybkim odhamowaniem i ostrym lewym zakrętem, tam się dopiero dzieje.

Znając wszystkie trasy, ciekawe miejsca nie możemy zapomnieć o bezpieczeństwie. Powiem wam jedno z własnego doświadczenia. Podczas wyścigu przy trasie nie ma bezpiecznego miejsca. Naprawdę widziałem nie jedno i z całym przekonaniem będę powtarzał, że jeśli wychodzicie na trasę to trzeba ze sobą zabrać głowę wraz z mózgiem, który podpowie nam że w niektórych miejscach po prostu nie warto stać, bo skończyć się to może dla nas bardzo tragicznie. Oczywiście organizatorzy rozciągają taśmy, za którymi kibice stoją i myślą że są w bezpiecznym miejscu. Nic bardziej mylnego. Taśmy są po to aby odsunąć kibiców możliwie daleko od trasy, ale one nie ochronią was w przypadku kiedy samochód z niewyjaśnionych przyczyn wyleci właśnie w miejscu gdzie wydawałoby się jest bezpiecznie. To są wyścigi i wszystko ale to wszystko może się zdarzyć. Odpadające koło może uderzyć was nawet jeśli jesteście na górce, skarpie, czy 10 m od trasy. Tego nikt nie może przewidzieć, dlatego przed kibicowaniem pomyślmy dwa razy i wróćmy razem wszyscy do domów, przezywając wspaniałe chwile i ciesząc się wygrana naszych rywali.

To tyle na dzisiaj. Następnym razem omówimy temat – Co przyciąga nowych zawodników do GSMP oraz dlaczego zawody w wyścigach górskich maja tak wielką frekwencję zawodników i kibiców, w przeciwieństwie do podupadających rajdów. Odniosę się przy tej okazji do Wywiadu z Tomkiem Czopikiem, który przeczytałem ostatnio w Magazynie WRC. Będzie co komentować.

Pozdrawiam,
Łukasz

2 komentarze:

  1. No ładnie :D Mam nadzieję, że niedługo będzie kolejny artykuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Minęły lata, ciekawe czy te rekordy Mariusza Steca się obroniły.

    OdpowiedzUsuń