Wracam do tematu zawodów jakie w tym roku rozegrano w
Limanowej, a mianowicie Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski Limanowa 2012 –
4 Wyścig Górski Przełęcz Pod Ostrą. Jak wskazuje tytuł zajmę się rozbiciem na
czynniki pierwsze wyścigu z perspektywy zawodnika, dziennikarza i kibica. Bez
zbędnego rozwodzenia się przechodzimy do tematu:
Limanowa dla zawodnika
GSMP Limanowa to jedyne w polskim kalendarzu wyścigów
górskich zawody rozgrywane w cyklu FIA CEZ Hill Climb Trophy. Limanowa to także
najdłuższa trasa oraz czym szczycą się organizatorzy oraz lokalne władze „najbezpieczniejsza”,
czy rzeczywiście najbezpieczniejsza to miałbym tu wiele wątpliwości, patrząc
choćby po tegorocznych wypadkach jakie miały miejsce podczas zawodów. Fakt
faktem kilometry barier znajdujących się na trasie zabezpieczają zawodników,
ale jest wiele miejsc w których barier nie ma i jest bardzo niebezpiecznie,
dokładając do tego spore prędkości na początku trasy i pod jej koniec to
zastanawiałbym się nad mówieniem, iż jest to najbezpieczniejsza trasa.
Dla samych zawodników te zawody to dobry sprawdzian sprzętu,
swoich predyspozycji, no i wspaniała zabawa, bo w ciągu weekendu mogą
przejechać prawie 50 kilometrów w bojowych warunkach, co daje około 10
kilometrów więcej niż podczas innych zawodów.
Po pierwszych trzech edycjach wyścigu Przełęcz Pod Ostrą,
wszyscy zawodnicy komplementowali te zawody za dobrą organizację, świetną trasę
i podejście do samego zawodnika. Niestety po edycji 2012 wszystko zmieniło się
o 180 stopni i tak z najlepszych zawodów GSMP Limanowa stała się zmorą
zawodników.
Zaczynając od parku serwisowego, który ciągnie się strasznie
daleko od startu, poprzez kłopoty z lokalną Policją, która nie wpuszcza
zawodników do serwisu, wlepia mandaty za zbyt wczesne lub późne zebranie serwisu,
docierając do samej jazdy, której w tym roku było jak na lekarstwo i z możliwości
przejechania 50 kilometrów, pozostało zawodnikom jedynie 37 kilometrów. W
sobotę odbyły się dwa treningi i jeden podjazd wyścigowy, a niedziela, to
trening, dokończenie zawodów z soboty i jeden podjazd wyścigowy niedzielnej
rundy. Dziwnym trafem zmieniło się również podejście do zawodników. Jak do tej
pory bardzo pozytywne, po zawodach, Prezes Auto Moto Klubu Limanowskiego w
wywiadzie dla lokalnej telewizji, mówił iż zawody były słabe ponieważ to
zawodnicy narzekali, ci zawodnicy którzy nie wygrali w Limanowej. Najlepsze w
tym wszystkim jest to, że narzekali wszyscy nie tylko przegrani ale i
zwycięzcy, więc coś na rzeczy musiało być. Byli również zawodnicy ze Słowacji.
Miałem okazję rozmawiać z nimi podczas GSMP Banovce. Zgodnie mówili że do
Limanowej więcej nie przyjadą.
Być dziennikarzem podczas GSMP Limanowa
Niby prosty temat, a po raz kolejny dosyć problematyczny.
Może zacznę od przed wyścigowej atmosfery i tego co ja jako wydawca portalu www.wyscigigorskie.pl powinienem
otrzymać od organizatora, ale i nie tylko ja, ale każdy dziennikarz. Lista
zgłoszeń to podstawa. Otrzymałem ją, a bardziej ściągnąłem sobie ze strony
wyścigu. Natomiast ciekawe informacje prasowe – brak. Wszystkie informacje to
skupienie się na promocji osób, które miały się w niej znaleźć a nie
przekazywanie rzetelnej ciekawej dla czytelnika informacji. Tego mi jako
dziennikarzowi brakowało. W tym sezonie byłem 3 razy Rzecznikiem Prasowym i za
każdym razem przed zawodami podczas jak i po starałem się sprzedać ciekawą
informację dla kibiców, zawodników i wszystkich, którzy mogli zainteresować się
danym wyścigiem. Tego zabrakło mi podczas Limanowej.
Podczas zawodów nie otrzymałem żadnej informacji prasowej od
organizatora, ani wyników po każdym dniu, ani nawet możliwości dostępu do Internetu.
Tylko uprzejmości zespołu Duda Motorsport, dostaliśmy miejsce w busie, Internet
i miłą gościnę.
Po zawodach, w ogóle nie pojawiła się żadna informacja
prasowa organizatora, ciekawe dlaczego?
Teraz trochę pozytywnie, żeby znowu zakończyć krytyką. Podczas
zawodów pojawiła się zwyżka dla operatorów kamer oraz fotografów. Super sprawa,
która uważam urozmaica zdjęcia i materiały filmowe. Szkoda tylko, że brakuje
jeszcze samochodu który dowoziłby dziennikarza do takiego miejsca, lub w ogóle
miejsca w którym chciałby robić zdjęcia czy filmować, bo to przy 6200 m trasie
bardzo by pomogło w wykonywaniu naszej pracy.
No i na koniec tak jak wyżej ostra krytyka, która
rozpocząłem już w poprzednim tekście o Limanowej. Nigdy, ale to przenigdy
podczas żadnych zawodów samochodowych nie spotkałem się z taką arogancją
ochroniarzy, którzy zabezpieczali zawody na trasie. Bezczelne odzywki nie tylko
do dziennikarzy, wyrzucanie ich z miejsc ich pracy na zawodach i zrównywanie z
kibicami, którzy też dostali za swoje i to dosyć mocno, co było słychać w
głosach po zawodach. Takie praktyki są niedopuszczalne i jeśli to nie zmieni
się na sezon 2013 to śmiało mogę powiedzieć, ja wyjadę z zawodów nawet jeśli miałaby
to być sobota przed podjazdami wyścigowymi. Tak pracować się nie da i to muszą
zrozumieć organizatorzy, którzy obrośli w piórka po pierwszych 3 wyścigach i
uważają się za nieocenionych, najlepszych w kraju. Niestety Panowie, jeszcze
przed wami długa droga.
Kibic ponad wszystko
Kibic powinien na zawodach stanowić wartość dodaną wyścigu.
Tak jest w Korczynie, tak też jest w Sopocie, jak i w Załużu. Kibica należy
szanować, dać mu dobrą dawkę adrenaliny, sportowej walki, ciekawie wypełnić
czas. Niestety to kolejna rzecz której w Limanowej brakuje. Kibiców podczas
zawodów w tym roku pojawiło się sporo, ale nie był to rekord jaki mogliśmy
zaobserwować chociażby podczas zawodów GSMP Korczyna czy Załuż. Tak czy
inaczej, kibice przychodzą nie dla organizatora ale dla samych zawodników i
wydarzenia. Gdyby nie kibice i zawodnicy to zawody by nie istniały i to muszą
zrozumieć władze Auto Moto Klubu Limanowa. To dla tych ludzi organizujecie
zawody, nie dla siebie, zaspokojenia swoich ambicji tylko dla tłumów kibiców i
zawodników, którzy w nich startują.
To jakaś taka Polska mentalność i chyba pozostałość z
minionej epoki że kibiców, dziennikarzy i zawodników traktuje się jak
całkowicie zbędnych, najlepiej żeby przyszli byli zadowoleni z tego co jest,
zawodnicy przyjechali wystartowali o nic nie prosili i nie wyrażali złych
opinii, a dziennikarze pisali tylko pozytywnie i wychwalali organizację, która
w tym roku spaliła na panewce.
Fakt kibice w Limanowej mają wspaniałe miejsca do oglądania
zawodów, od szerokich polan w początkowej części trasy, parku serwisowym, który
mogą przejść wzdłuż i w „szerz” jeśli to tak mogę nazwać, super nawroty gdzie
gromadzą się tłumy, ale poza tym, nic więcej. Gdzie są kabiny TOI TOI, choćby
dla kibiców na trasie – brak, gdzie gastronomia np. tuż za mostkiem gdzie
kibiców jest najwięcej, gdzie pozytywne nastawienie ochroniarzy (miłe,
pozytywne) a nie złe emocje. Gdzie atrakcje dla kibiców którzy czekają na
podjazdy? Brak.
Kibic w dzisiejszych czasach wymaga czegoś więcej niż tylko
samego wydarzenia sportowego, on potrzebuje być doceniony, zauważony i oprócz
obejrzenia super szybkich samochodów potrzebuje przysłowiowego „chleba i
igrzysk”.
Powyżej mogliście przeczytać moje spostrzeżenia, które mogłem
zanotować po wyścigu Przełęcz Pod Ostrą w tym sezonie. Nie piszę tego by kogoś
obrażać, ale żeby pozytywnie krytykować to co jest złe i powinno być zrobione w
lepszy sposób w przyszłości. Pewnie i tak znajdą się tacy, którzy powiedzą, że
się czepiam. Tak czepiam się szczegółów, ale to chyba najlepsza droga do
rozwoju i poprawiania się i zmiany na lepsze. Swoją drogą jestem ciekaw jak
wypadną zawody 2013.
Już we wtorek przeczytacie wpis o nowym magazynie, który zaczął od tego sezonu pisać o GSMP.....
Dobry wpis!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zmiany zajdą, a przede wszystkim zawodnicy nie "oleją" Limanowej i się do niej ponownie przekonają :)
Smutne ale prawdziwe..
OdpowiedzUsuńNiestety smutne :/ Dodatkowo słyszałem dzisiaj, że AMK ma problem z mieszkańcami w okolicach trasy, którzy oskarżają klub o zaśmiecenie i zniszczenie ich pól. Mam nadzieję że nie skończy się to końcem wyścigu górskiego w Limanowej :/.
OdpowiedzUsuńWidząc to ze strony zespoły najbardziej zastanawia mnie dlaczego rozpoczęto podjazd wyścigowy na który dzwona miał kolega Szarek wiedząc ze przy takiej ilości zawodników to się nie może udać ?? Brak informacji dla zespołów o podjętej decyzji próba rozegrania podjazdu wyścigowego z samego rana w niedziele bez treningu?? Nie sztuka jest ustawić kilometry barier rozwinąć pełno taśmy i w kibicach widzieć wrogów. Jeśli chodzi o taśmę to najprościej wszystko wygrodzić jest to tani sposób, zastanawiam się bardziej nad rozstawieniem barier które już nie są takie tanie ?? Kibice to osobny temat, na forach zazwyczaj wypowiadają się ludzie którzy żyją sportem motorowym maja wyobraźnie wiedzą gdzie stanąć niestety są jeszcze LOKALESI którzy pija od rana bo jest wyścig czy rajd i ludzie z zabezpieczenia są przewrażliwieni i cierpi całość. Nie jest to tylko problem Limanowej ale chyba wszystkich imprez;/ .
OdpowiedzUsuń