wtorek, 20 listopada 2012

Sopot – nadmorskie, wakacyjne rundy GSMP


Za nami już pierwsze trzy rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski 2012, czyli zawody w Korczynie, Jahodnej i Limanowej, a więc kolej na wakacyjną wyprawę do Sopotu, gdzie już od 15 lat rozgrywane są wyścigi górskie, nieprzerwanie na tej samej trasie i nieprzerwanie organizowane przez osobę o wielkiej charyzmie, czyli przez Lecha Orskiego. Te zawody dla wszystkich zawodników, są pewną odskocznią od rzeczywistości, często są też dobrym pretekstem do zaplanowania urlopu na północy Polski. Oprócz wypoczynku, zawody z pewnością są jednymi z najbardziej medialnych, ponieważ rozgrywane są na ulicach Sopotu i Gdyni. To takie nasze małe polskie Monte Carlo.

W tym roku GSMP Sopot, czyli 15 Lotos Grand Prix Sopot-Gdynia, rozgrywany był 7 i 8 lipca, czyli w pierwszy wakacyjny weekend. Po Jahodnej i Limanowej, które mocno rozczarowały zawodników i kibiców, każdy czekał na perfekcyjną organizację Pana Orskiego no i nie został z pewnością przez niego zawiedziony.

Badanie kontrolne zlokalizowane zostało przy centrum handlowym Wzgórze w Gdyni. Dużo miejsca na lawety, samochody serwisowe, cisza i spokój. No właśnie cisza i spokój, szkoda, że badanie kontrolne nie zostało umieszczone na molo, bo można było pokazać te wspaniałe samochody turystom, tym bardziej, że pogoda sprzyjała, a plaże pełne były turystów. Również okolice molo, to chyba najlepsze miejsce aby promować motorsport. Biuro zawodów jak co roku zlokalizowane zostało w szkole średniej przy rondzie na ulicy Kolberga.

Na liście zgłoszeń mieliśmy może nieco poniżej średniej liczby zgłoszeń bo 64 zawodników, ale to jest całkiem niezły wynik jak na GSMP Sopot, pamiętając, że jest to okres wakacyjny, wielu zawodników ma stosunkowo daleko nad morze i korzystając z możliwości odliczenia dwóch rund, decyduje się na opuszczenie właśnie Sopotu. Tak korzystając z okazji, muszę przyznać, że przepis o odpisywaniu rund, to jak dla mnie nie do końca dobre rozwiązanie, bo zmusza do liczenia małych punktów i wypacza nieco rywalizację.

Ale wracamy do samych zawodów. Trasa jedna z najkrótszych w Polsce, no i pod górę. Ktoś by mógł zapytać, gdzie góry nad morzem. Nic bardziej mylnego. W Sopocie właśnie znajduje się trasa, która nadaje się do wyścigów górskich. Jej długość to 3050 m, różnica wzniesień 108 m. na trasie znajduje się 18 zakrętów. Odcinek z Sopotu do Gdyni jest bardzo szybki. Na trasie znajduje się rondo, które stanowi centralny punkt widokowy dla kibiców, to właśnie tu można stracić lub zyskać najwięcej. Rondo na ul. Kolberga jest czymś charakterystycznym dla GSMP Sopot, tym co tak naprawdę nadaje wyjątkowy charakter temu wyścigowi.

Z pośród 64 zawodników, którzy pojawili się na starcie zawody ukończyło w sobotę 57, a w niedzielę 56 zawodników. To właśnie tu do formy wrócił Mistrz Polski sezonu 2011 Mariusz Stec, wygrywając 7 rundę GSMP. Niedziela i 8 runda to piąty triumf z rzędu Tomka Nagórskiego, który dopiero rozkręcał się w połowie sezonu.



Na mecie 7 rundy układ sił wyglądał następująco: 1. Stec, 2. Nagórski i uwaga (!) 3. Grzesiński. Tak Rafał już przed nadmorskimi zawodami mówił, że uwielbia tą trasę i będzie bardzo szybki. Tak szybki żeby wskoczyć na podium. Niesamowite, ale Kiler to świetny zawodnik, który jeszcze nie raz pokarze na co go stać. Niedziela, to zmiana i wyniki po 8 rundzie wyglądały właśnie tak: 1. Nagórski, 2. Stec, 3.Szepieneic.

Zawody przebiegały bardzo sprawnie, zawodnicy mieli w tym roku okazję pojeździć w słońcu, deszczu i mżawce, czyli na oponach typu slick, medium i deszczowych, czyli dla niektórych jak np. Artur Rowiński była to pierwsza okazja sprawdzenia się na deszczowych oponach w Audi Quattro.

Do samej organizacji nikt, ale to nikt nie miał zastrzeżeń. Tak jak co roku były niewielkie ale, w tym roku zawodnicy byli naprawdę zadowoleni z przebiegu zawodów. No może jedynym problemem GSMP Sopot jest nawierzchnia trasy, ale muszę przyznać Sienna nie ma dużo lepszej nawierzchni, a tam nikt na to nie narzeka.

Jak już wspomniałem na początku zawody w Sopocie to wielkie wydarzenie nie tylko sportowe, ale i medialne. Na trasie pojawiają się sympatycy GSMP, motomaniacy, turyści i wczasowicze. Sopot to chyba idealne miejsce aby promować dyscyplinę wyścigów górskich. Z pewnością organizatorzy z Sopotu powinni być postawieni jako wzór dobrego kontaktu z mediami, marketingu i zadbania o sponsorów.

Dla mnie ten wyścig to ogrom pracy i przyznam, że kiedy wracam z Sopotu to padam i odsypiam ten wyścig cały poniedziałek, ze względu na ogrom pracy jak co roku mamy podczas tych zawodów, ale i z powodu nocnego życia Sopotu, które trzeba zaliczyć będąc na „wakacjach nad morzem”.

 


Byłbym zapomniał. Mamy nowy rekord trasy  Sopocie, ustanowiony przez Tomka Nagórskiego, który poprawił czas Steca z 2011, który wynosił 1.28.818. Od 8 lipca ten rekord to 1.26.649. Liczę na Skodę Fabię WRC Mariusza, która zdolna jest do poprawienia tego rekordu, ale i na Subaru Imprezę Marcina Bełtowskiego, który pokazał pazur podczas zawodów GSMP Załuż 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz